Gdy minął szabat, Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba, i Salome nakupiły wonności, żeby pójść namaścić Jezusa. Wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia przyszły do grobu, gdy słońce wzeszło. A mówiły między sobą: “Kto nam odsunie kamień z wejścia do grobu?” Gdy jednak spojrzały, zauważyły, że kamień został już odsunięty, a był bardzo duży. Weszły więc do grobu i ujrzały młodzieńca, siedzącego po prawej stronie, ubranego w białą szatę; i bardzo się przestraszyły. Lecz on rzekł do nich: “Nie bójcie się! Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego; powstał, nie ma Go tu. Oto miejsce, gdzie Go złożyli. A idźcie, powiedzcie Jego uczniom i Piotrowi: “Podąża przed wami do Galilei, tam Go ujrzycie, jak wam powiedział””. One wyszły i uciekły od grobu; ogarnęło je bowiem zdumienie i przestrach. Nikomu też nic nie oznajmiły, bo się bały.
Ewangelia św. Marka była prawdopodobnie napisana, aby czytać ją w całości w czasie Wigilii Paschalnej – nocnego czuwania w Wielkanoc. Pierwotnie kończyła się ona właśnie tymi słowami, które brzmią jak prowokacja: „Nikomu też nic nie oznajmiły, bo się bały”. Jeśli one tego nie zrobiły, jeśli inni się boją lub ociągają, to my – którzy dzisiaj świętujemy Zmartwychwstanie naszego Pana, mamy dzielić się orędziem wielkanocnym z innymi.
Kobiety przychodzą do grobu Jezusa z problemem: „Kto nam odsunie kamień od wejścia do grobu? (…) a kamień był bardzo duży”. Kamień ten może być symbolem tych ciężarów, które obciążają nasze serca. Czasami wydają się „nie do ruszanie”, za wielkie, ponad nasze siły. Ciężary, z którymi się borykamy przez lata. W tym roku – roku pandemii – dla wielu z nas takim ciężarem jest śmierć kogoś bliskiego, choroba, tęsknota, niemożność spotkanie z najbliższymi. Niestety bywa tak, że po latach zmagania się z przeciwnościami, po latach gdy czujemy się zawiedzeni i sobą, i Bogiem, całe nasze serce staje się kamienne, nieczułe. Nic nie jest wstanie go skruszyć czy poruszyć. Kobiety, zastają jednak kamień odsunięty! Poranek wielkanocny daje nadzieję! Dzisiaj Bóg spełnia obietnicę z proroctwa Ezechiela: „odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała” (Ez 36:27)
Gdy weszły do grobu, „ujrzały młodzieńca, siedzącego po prawej stronie, ubranego w białą szatę”. Tego tajemniczego młodzieńca możemy powiązać i z młodzieńcem, który po pojmaniu Jezusa w ogrodzie Oliwnym, tak się przestraszył, że „zostawiając prześcieradło, którym był odziany, uciekł nago”. (Mk 14:51-52). Teraz widzimy go zwiastującego Zmartwychwstanie Pana, odzianego w białą szatę, podobną do tej promieniejącej szaty, w której ukazał się Jezus przy Przemienieniu. Poranek zmartwychwstania przemienia zalęknionych i odartych z godności ludzi w uczestników chwały Chrystusa i głosicieli Ewangelii.
Dlaczego więc Zmartwychwstanie Jezusa nie „podziałało” na kobiety? A przecież były to Maria Magdalena, Maria – matka Jakuba i Salome, które od dawna towarzyszyły Jezusowi. Czy wszystko nie kończy jednak zbyt pesymistycznie? Nie, ponieważ wiadomość o Zmartwychwstaniu jednak się rozeszła. Inaczej byśmy przecież nie czytali tych rozważań. Te same kobiety, które początkowo były zalęknione, zostały jednak apostołkami Chrystusa. My również, chociaż może początkowo nie umiemy przyjąć wiadomości o Zmartwychwstaniu, to w końcu moc Chrystusa może i nas dotknąć, poruszyć i przemienić. Jeśli nie natychmiastowo, to stopniowo coraz bardziej może nas ona ogarnąć.
Wszystko to działo się to „wczesnym rankiem, w pierwszy dzień tygodnia”. To nie tylko określenie niedzieli, ale wyraz wiary, że oto rozpoczyna się nowy – Chrystusowy świat. Niech od dzisiaj i w nas, i w naszym życiu, wszystko stanie się nowe.
Niedziela Wielkanocna (B) – Komentarz do Ewangelii
Niedziela Wielkanocna – Komentarz do Ewangelii
(Mk 16, 1-8)
Gdy minął szabat, Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba, i Salome nakupiły wonności, żeby pójść namaścić Jezusa. Wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia przyszły do grobu, gdy słońce wzeszło. A mówiły między sobą: “Kto nam odsunie kamień z wejścia do grobu?” Gdy jednak spojrzały, zauważyły, że kamień został już odsunięty, a był bardzo duży. Weszły więc do grobu i ujrzały młodzieńca, siedzącego po prawej stronie, ubranego w białą szatę; i bardzo się przestraszyły. Lecz on rzekł do nich: “Nie bójcie się! Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego; powstał, nie ma Go tu. Oto miejsce, gdzie Go złożyli. A idźcie, powiedzcie Jego uczniom i Piotrowi: “Podąża przed wami do Galilei, tam Go ujrzycie, jak wam powiedział””. One wyszły i uciekły od grobu; ogarnęło je bowiem zdumienie i przestrach. Nikomu też nic nie oznajmiły, bo się bały.
Ewangelia św. Marka była prawdopodobnie napisana, aby czytać ją w całości w czasie Wigilii Paschalnej – nocnego czuwania w Wielkanoc. Pierwotnie kończyła się ona właśnie tymi słowami, które brzmią jak prowokacja: „Nikomu też nic nie oznajmiły, bo się bały”. Jeśli one tego nie zrobiły, jeśli inni się boją lub ociągają, to my – którzy dzisiaj świętujemy Zmartwychwstanie naszego Pana, mamy dzielić się orędziem wielkanocnym z innymi.
Kobiety przychodzą do grobu Jezusa z problemem: „Kto nam odsunie kamień od wejścia do grobu? (…) a kamień był bardzo duży”. Kamień ten może być symbolem tych ciężarów, które obciążają nasze serca. Czasami wydają się „nie do ruszanie”, za wielkie, ponad nasze siły. Ciężary, z którymi się borykamy przez lata. W tym roku – roku pandemii – dla wielu z nas takim ciężarem jest śmierć kogoś bliskiego, choroba, tęsknota, niemożność spotkanie z najbliższymi.
Niestety bywa tak, że po latach zmagania się z przeciwnościami, po latach gdy czujemy się zawiedzeni i sobą, i Bogiem, całe nasze serce staje się kamienne, nieczułe. Nic nie jest wstanie go skruszyć czy poruszyć.
Kobiety, zastają jednak kamień odsunięty! Poranek wielkanocny daje nadzieję! Dzisiaj Bóg spełnia obietnicę z proroctwa Ezechiela: „odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała” (Ez 36:27)
Gdy weszły do grobu, „ujrzały młodzieńca, siedzącego po prawej stronie, ubranego w białą szatę”. Tego tajemniczego młodzieńca możemy powiązać i z młodzieńcem, który po pojmaniu Jezusa w ogrodzie Oliwnym, tak się przestraszył, że „zostawiając prześcieradło, którym był odziany, uciekł nago”. (Mk 14:51-52). Teraz widzimy go zwiastującego Zmartwychwstanie Pana, odzianego w białą szatę, podobną do tej promieniejącej szaty, w której ukazał się Jezus przy Przemienieniu.
Poranek zmartwychwstania przemienia zalęknionych i odartych z godności ludzi w uczestników chwały Chrystusa i głosicieli Ewangelii.
Dlaczego więc Zmartwychwstanie Jezusa nie „podziałało” na kobiety? A przecież były to Maria Magdalena, Maria – matka Jakuba i Salome, które od dawna towarzyszyły Jezusowi. Czy wszystko nie kończy jednak zbyt pesymistycznie?
Nie, ponieważ wiadomość o Zmartwychwstaniu jednak się rozeszła. Inaczej byśmy przecież nie czytali tych rozważań. Te same kobiety, które początkowo były zalęknione, zostały jednak apostołkami Chrystusa. My również, chociaż może początkowo nie umiemy przyjąć wiadomości o Zmartwychwstaniu, to w końcu moc Chrystusa może i nas dotknąć, poruszyć i przemienić. Jeśli nie natychmiastowo, to stopniowo coraz bardziej może nas ona ogarnąć.
Wszystko to działo się to „wczesnym rankiem, w pierwszy dzień tygodnia”. To nie tylko określenie niedzieli, ale wyraz wiary, że oto rozpoczyna się nowy – Chrystusowy świat. Niech od dzisiaj i w nas, i w naszym życiu, wszystko stanie się nowe.